Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/hotel.wolomin.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra17/ftp/hotel.wolomin.pl/paka.php on line 5
salomonową.

salomonową.

  • Julianda

salomonową.

16 April 2021 by Julianda

W poprzednim liście pisałem już o moskiewskim adwokacie, wielbicielu wędzonej siei i świeżego powietrza. Nazywa się on Kubowski, na Kanaan przyjeżdża każdej jesieni już od kilku lat. Mówi, że listopad jest tu szczególnie piękny. Stanęliśmy w tym samym hotelu i kilka razy zjedliśmy razem obiad, przy czym on jadł i wypijał pięć razy więcej ode mnie (a przecież apetyt mam niezły, o czym może zaświadczyć kucharz Waszej Przewielebności, mój dobroczyńca, Kuźma Sawieljewicz). Kubowski to człowiek o umysłowości trzeźwej i nawet cynicznej, niewykazujący żadnego zainteresowania zjawiskami nadprzyrodzonymi. Jest na przykład skłonny interpretować wszystkie przejawy ludzkiej psychologii wyłącznie z punktu widzenia przyjmowania, przetrawiania i wydalania pożywienia. Widzi mnie, dajmy na to, zadumanego nad tajemnicą Czarnego Mnicha i mówi: „Ee-ech, gołąbeczku, powinien pan zjeść coś ostrzejszego, od razu cała melancholia przejdzie”. Albo pokazuję mu z daleka romantyczną damę, która omal nie odciągnęła mnie od zleconego zadania (ach, Księżniczko Marzeń, czy to ja mam teraz głowę do ciebie?), a Kubowski kiwa głową: „Patrz pan, jaka, biedactwo, bledziutka. Nic, tylko jada źle, mało pożywnie, stąd ociężałość żołądka i zaparcia. Tu by się jesiotr przydał z syropem żurawinowym, a potem do tego koniecznie kieliszeczek włoskiej grappy albo francuskiego calvadosu. Od razu przewód pokarmowy się rozrusza”. No, w ogóle, rozumiesz, Ojcze, co to za osobnik. Wobec tego umyśliłem sobie ot co: wezmę go ze sobą pod pretekstem nocnej przechadzki, sprzyjającej trawieniu. Po pierwsze – w towarzystwie będzie mniej straszno, po drugie – jeśli Wasilisk mi się przywidział, to adwokat go nie zobaczy, a po trzecie – jeśli kryje się w tym jakiś cyrkowy trik, to takiego prozaicznego faceta na plewy nikt nie weźmie. Specjalnie nie uprzedziłem o niczym towarzysza wyprawy – dla czystości doświadczenia. Na tym widać polegał mój błąd i moja wina. Wszystko przebiegało dokładnie tak jak poprzednim razem. Specjalnie posadziłem Kubowskiego twarzą do Rubieżnej, a sam nie odrywałem wzroku od fatalnego miejsca. Nikogo tam nie było, nikogo ani niczego, to nie ulega wątpliwości. Ale ledwie księżyc przebił się przez lekkie chmurki, kiedy na wodzie pojawiło się znane mi widmo, które niemal natychmiast otoczył oślepiający blask. Głosu tym razem nie usłyszałem, dlatego że mój cynik – właśnie miał zamiar włożyć do ust czekoladowy bonbonik – ryknął dzikim głosem iż nieoczekiwaną szybkością rzucił się do ucieczki. Nie mogłem za nim nadążyć (tak, tak, ledwie rozlał mi się po skórze ten sam co przedtem obmierzły, mogilny chłód, a już utraciłem całe swoje zdecydowanie) i pewnie nie dogoniłbym go aż do granicy miasta, gdyby w pół drogi Kubowski nagle nie zwalił się na wznak. Przysiadłem nad nim i zobaczyłem, że chrypi, przewraca oczami, zerwać się i uciekać dalej wcale nie zamierza... Kubowski umarł. Nie tam, na drodze, tylko dopiero rankiem, w klasztornym lazarecie. Wylew krwi do mózgu. Innymi słowy, przed adwokatem pojawił się ten sam pan Kondrat, o którym uprzedzał fioletowy Faust. I powiedz, władyko, kto, twoim zdaniem, zabił obżartucha – ja czy Czarny Mnich? Nawet jeśli on, to ja i tak wychodzę na współuczestnika. Prosto z lazaretu, kiedy już miłosierni bracia (brodaci, w białych kitlach narzuconych na czarne habity) zabrali nieboszczyka do chłodni, udałem się do lecznicy doktora Korowina i choć pora była wczesna, zażądałem natychmiastowego widzenia z gwiazdą chorób nerwowo-psychicznych. Z początku za żadną cenę nie chcieli mnie wpuścić bez rekomendacji, ale znasz mnie, Przewielebny: kiedy trzeba, to ja się i przez ucho igielne przecisnę. Miałem do gwiazdy dwa pytania. Pierwsze: czy jest możliwa zbiorowa halucynacja wzrokowo-słuchowa? Drugie: czy nie zwariowałem? Korowin najpierw zajął się tym drugim pytaniem i odpowiedział na nie dopiero po godzinie. Pytał mnie o tatusia, o mamusię i innych praszczurów aż do

Posted in: Bez kategorii Tagged: dorota was urządzi łazienka w nowoczesnym stylu, ile pies jest w ciąży, kinga rusin mieszkanie,

Najczęściej czytane:

ła ...

tego, jakby nawet istnienie jako wampir było lepsze od śmierci. Tylko czy aby na pewno? Jednak w pewnych sprawach Henri miał słuszność - ludzkość nigdy ... [Read more...]

Wstała i mimo wszystko rozsunęła zasłony.

Zmrużyła oczy. Trudno, trzeba rozpocząć dzień. Wzięła prysznic, ubrała się i zrobiła kawę. Wtedy dopiero rozbudziła się na dobre... i od razu poczuła ... [Read more...]

zagadnęła niskim, zmysłowym, prowokacyjnym tonem. - Czujecie

potrzebę oczyszczenia się dzięki wyznaniom? Możemy to zaaranżować... Ale najpierw musicie się napić, dziś w nocy polecam Krwawą Mary. Na mój koszt. - Zaśmiała się gardłowo. - Potem pomyślimy, w jaki sposób ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 hotel.wolomin.pl

WordPress Theme by ThemeTaste