Kelsey spojrzała na nią wymownie.
289 - Krzyczałaś - usprawiedliwiała się Cindy. - Chciałam jak najprędzej być przy tobie. Myślałam, że coś się stało. - Dziękuję. Miło usłyszeć, że ruszyłaś mi na pomoc. - Zawsze możesz na mnie liczyć. W razie czego przegonię nawet jaszczurkę. W drzwiach stanął Jorge. Miał na sobie ciemne dżinsy, granatową koszulę. Uczesany i pachnący dobrą wodą kolońską wyglądał przystojnie i wzbudzał zaufanie. Z pewnością mógł sobie poradzić nie tylko z jaszczurkami. - Dlaczego tu tak stoicie? - zapytał. - Kelsey myśli, że widziała jakiegoś podglądacza - wyjaśniła Cindy. - Albo dużą jaszczurkę - przyznała ze skruchą Kelsey. - Tak, uważajcie na jaszczurki. Ciągle podglądają ludzi. - Może pod ich postacią ukrywają się kosmici - mruknęła Cindy. - Wyjrzę do ogrodu - zaproponował Jorge. - Wyjdźmy razem - zgodziła się Kelsey. Zaczęła otwierać przesuwane, oszklone drzwi. - Poczekaj, ja pójdę tędy, a wy dwie od frontu. Jeśli to podglądacz, może go osaczymy. Zrobili tak. Zaraz za frontowymi drzwiami Cindy i Kelsey wpadły na Nate'a i Larry'ego. - Cześć, spotkałem Nate'a - wyjaśnił Larry. - To dobrze, bo ja, człowiek z miasta, nie mogłem sobie poradzić z pudłami z pizzą i piwem. Wyszłyście nam pomóc? 290 - Sprawdzamy ogród - poinformowała Cindy. - Czy nie ma śmiercionośnych jaszczurek - dodała Kelsey. - Chodzi o jakiegoś aligatora? - zaniepokoił się Larry. - Nie, o zwykłą jaszczurkę - odpowiedziała. Wzięła pudła od Larry'ego i niemal wbiegła z nimi do kuchni. Cindy wniosła za nią wodę i piwo. Potem szybko przyłączyły się do mężczyzn. Przeszli razem wzdłuż parkanu dzielącego ogródek na dwie części, okrążyli dom. Wreszcie dotarli do okna sypialni. Nie znaleźli niczego. - Żadnych odcisków stóp - stwierdziła Cindy. - Jaszczurki? - zapytał Larry zdumiony. - Nie, człowieka - zirytowała się Cindy. - Ja na pewno nie widziałem - oświadczył Nate. Jorge wyglądał na skonsternowanego. - Teraz jest już dużo śladów - zauważył. - Czego właściwie szukamy? Jaszczurki czy człowieka? - dopytywał się Larry.