dla niego.
- Nie, nie pojedziemy spotkać się z nią. Ja muszę jechać do pracy, a ty skontaktuj się z ochroniarzami i zajmij się swoimi sprawami. - Nic z tego. Jeśli wybierasz się do kawiarni, to ja jadę z tobą. - Czemu wreszcie nie spojrzysz prawdzie prosto w oczy i nie pogodzisz się z faktem, że nic tu po tobie? Wracaj do domu. - Obiecałem, że przywiozę ze sobą narzeczoną. I mam zamiar dotrzymać słowa. - Rozsądny człowiek wie, kiedy sprawa jest przegrana. - A dobry dowódca powie ci tylko, że walka jeszcze się nie zaczęła. - Och, przestań ględzić i wsiadaj. Pojazd czeka - prychnęła szyderczo. Tanner był zbyt spięty, by zorientować się, że to kpina. Uśmiechnął się i rzekł: - Po wczorajszej jeździe przyznaję, że harley to coś więcej niż tylko pojazd. To styl życia. Teraz on sobie z niej drwił. Spiorunowała go wzrokiem i podeszła do motocykla. Energicznie założyła kask. Może ze zbytnią przesadą. - Jak chcesz jechać, to siadaj! - Moglibyśmy po drodze wpaść do hotelu? Chciałbym się umyć i przebrać. Wyszłaś z domu tak wcześnie, że chyba będziemy przed czasem. - Hm... Dobra. Skoro mam być dzisiaj skazana na twoje towarzystwo, to wolę, żebyś przyjemnie pachniał. - Miła z ciebie gospodyni. - Nie przesadzaj. Nie jestem gospodynią, raczej twoim stróżem. - Zawsze mnie wkurzało, że jestem bezustannie chroniony i wciąż ktoś się za mną snuje, ale tym razem wcale mi to nie przeszkadza. - Jesteś perwersyjny. - Może i tak, a może... Motor zaryczał, zagłuszając jego słowa. Shey wrzuciła bieg i ruszyli. Uważnym spojrzeniem przebiegł po niewielkiej salce kawiarni. Wszystko aż błyszczało. Poczuł prawdziwą dumę i dziwne ciepło. Choć może to wrażenie ciepła bierze się z tej mokrej plamy na koszuli. Ochlapał się wodą, gdy płukał ostatnią partię naczyń. Ani przez chwilę nie przypuszczał, że dzisiejszy dzień minie mu w taki sposób. Gdy rano Shey aż zastygła, widząc go czekającego przy motorze, był pewien, że to on pociąga za sznurki. Triumfował, gdy postawił na swoim i nakłonił ją, by podrzuciła go do hotelu. Poczekała na dole, a on w tym czasie błyskawicznie wziął prysznic i przebrał się w świeże ubranie. Jednak wszystko zmieniło się, gdy tylko przestąpili próg kawiarni. Shey rzuciła mu ścierkę i patrząc na niego prowokacyjnie, powiedziała: