powinien pozostać przeszłością.
178 - Izzy... - Si? Przymknął oczy; jego twarz znajdowała się o centymetry od jej twarzy. Miała już odpowiedzieć, gdy Izzy zniknął z jej pola widzenia, jak wymieciony ręką Boga. Usłyszała naznaczony furią, aż nazbyt znajomy głos: - Zabierz od niej brudne łapy, ty pieprzony narkomanie! Izzy przeleciał przez kabinę i walnął w ściankę. Na środku, ociekając wodą, stał Dane Whitelaw. Miał mokre włosy i przemoczone szorty. - Dane, co ty tu, do cholery, robisz? - zapytała ze złością. Izzy otrząsnął się po uderzeniu. Wstał i zręcznym ruchem wydobył z kieszeni sprężynowiec. - Izzy, zostaw to! Dane, co się, u diabła, z tobą dzieje? Żaden nie zwrócił na nią uwagi. Dane spoglądał ponuro na przeciwnika, Izzy mial w oczach żądzę krwi. Skoczył. Kelsey nigdy nie widziała Dane'a w takiej sytuacji. Jego reakcja ją przeraziła. Izzy był dobrze zbudowany, szybki, bardzo silny od fizycznej pracy. Dane błyskawicznie uskoczył, tak że cały impet ataku przeszedł bokiem. Chwycił rękę z nożem i szarpnął ją brutalnie. Potem wykręcił. - Przestań! - wrzasnęła, zrywając się na równe nogi. - Podnieś nóż, Kelsey. Podniosła sprężynowiec. Nie wiedziała nawet, jak schować ostrze. 179 Izzy przeklinał po hiszpańsku. Dane trzymał go tak, że nie mógł się poruszyć. - Na górę, Izzy - polecił Dane. - Zawracamy tę zardzewiałą balię. Izzy nadal przeklinał, gdy Dane zmusił go do wyjścia na pokład. Kelsey wyszła za nimi. Krzyknęła: - Co ty tu, do cholery, robisz? Właśnie opowiadał mi o Sheili! - A co ty tu robisz? Chcesz, żeby spotkało cię to samo? Dane zaciągnął Izzy'ego do steru. Stanęli naprzeciw siebie jak dwóch gotowych do walki bokserów. Napięte mięśnie obu mężczyzn umożliwiałyby przeprowadzenie lekcji anatomii. - Nie masz prawa, Whitelaw - syknął Izzy. - Kelsey sama postanowiła wejść na pokład. Mogę cię oskarżyć o włamanie, wdarcie się na cudzy statek i pobicie. - Izzy, ja mogę cię oskarżyć o tyle zbrodni, że głowa boli.