Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/hotel.wolomin.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra17/ftp/hotel.wolomin.pl/paka.php on line 5
- Do diabła, Glorio, ja...

- Do diabła, Glorio, ja...

  • Julianda

- Do diabła, Glorio, ja...

17 January 2021 by Julianda

- Chodź... - Przyciągnęła jego głowę z powrotem. - Chodź - powtórzyła, szukając jego ust, spragniona bliskości po dziesięciu długich, jałowych latach postu. Wczepiła się w niego kurczowo, w jego ubranie. Zaczął ją rozbierać, choć nie było to łatwe. Miała na sobie sukienkę, rajstopy, bieliznę, wszystko. On zaś był w garniturze, spodniach, koszuli... Guziki trzaskały, szwy puszczały, w końcu zdarł z niej rajstopy i zaraz potem wypełnił ją sobą brutalnie. Krzyknęła. I po chwili oplotła go nogami. Kochali się krótko, szorstko, brzydko. Bez pocałunków i pieszczot. W milczeniu. Po dziesięciu latach tęsknoty i nienawiści, po dziesięciu latach nienasyconego pragnienia. Powiedzieli sobie wszystko, co do siebie czuli, nie wypowiadając ani słowa. Bolało to znacznie bardziej niż słowa. Słowa Gloria mogłaby znieść, ale to? Gdy było już po wszystkim, odwróciła się na bok. Nie umiała spojrzeć mu w oczy. Zaczęli w gniewie, dali się ponieść namiętności, skończyli z poczuciem żalu. Czuła niesmak. Była zawstydzona i upokorzona. Zachowała się jak dziwka, jak suka w rui. Z całych sił zacisnęła powieki. Jak spojrzy mu teraz w oczy? Jak spojrzy we własne odbicie w lustrze? Santos zaklął pod nosem. - Przepraszam - powiedział ze skruchą w głosie. - Nie przepraszaj - rzuciła szorstko. - Dlaczego? Zachowałem się jak... - nie dokończył i znowu zaklął. - Zdarzyło mi się to pierwszy raz. - Nie chciałeś... to ja... - słowa nie chciały przejść przez zdławione płaczem gardło. Gloria odwróciła się na plecy i zakryła ramieniem oczy. - Bardzo mi... wstyd. Nic nie odpowiedział. Milczeli przez chwilę, w końcu Santos odkaszlnął: - Jeszcze raz przepraszam. Odsłoniła oczy i spojrzała na niego niepewnie. - Przestań z tym przepraszaniem. Raz przeprosiłeś i wystarczy. Podniosła się, chcąc wstać, lecz przytrzymał delikatnie jej ramię. - Nie zrozumiałaś mnie. Miałem na myśli... nie tylko to, co się teraz stało. Przepraszam cię za to, co mówiłem wcześniej. Przykro mi, nie chciałem. Odwróciła szybko wzrok, nadal wzburzona. - Zapomnijmy o tym - powiedziała. - Nie. W oczach Santosa nie było ani usprawiedliwiania się, ani potępienia, ani gniewu. Przypominał jej teraz chłopca, którego znała kiedyś. - Powiedziałaś wcześniej, że nie chcę cię wysłuchać. Że nie wierzę ci, bo zaślepia mnie złość i poczucie krzywdy - mówił, szukając jej wzroku. - Teraz cię wysłucham. - Zawahał się, usiłując starannie dobierać słowa. - Powiedz, dlaczego kochałaś Lily? Naprawdę chciałbym wiedzieć, dlaczego. Zaniemówiła z wrażenia i dopiero po chwili udało się jej odzyskać głos. - Ponieważ ona mnie kochała. Potrzebowała mnie. - Spojrzała mu w oczy. - Potrafisz to zrozumieć? Skinął głową. - Gdy dałeś mi Lily, a z nią część mojej przeszłości, miałam wrażenie, że przywracasz mi cząstkę mnie samej. Cząstkę, której istnienia nie podejrzewałam. Z chwilą, kiedy po raz pierwszy ujrzałam swoją babkę, poczułam, jak bardzo jesteśmy ze sobą związane. A kiedy zobaczyłam dom, poczułam, że to moje miejsce. - Może tylko chcesz tak czuć. Pokręciła głową. - Nie, to uczucie było zbyt silne, pojawiło się zbyt nagle. - Wzruszyła ramionami. - Kiedy ją poznałam, poczułam się w jakiś sposób... spełniona, jakby pojednana ze sobą. Nie wiem dlaczego, ale tak właśnie jest. Bezwiednie, jak się Glorii zdawało, zaczął wodzić palcami po jej udzie. Nie zwróciła mu uwagi, nie chciała, żeby przestał. - To, że byłaś z nią do końca, było dla niej bardzo ważne. Odeszła szczęśliwa i to ty dałaś jej szczęście. W głosie Santosa usłyszała podejrzanie bolesny ton. - Nie, Santos, ty byłeś jej szczęściem. Uniosła się i dotknęła jego policzka, po czym położyła na nim całą dłoń. Przesunęła palcem wskazującym po silnie wystającej kości policzkowej, z pewnym zdumieniem uświadamiając sobie, jak żywe nadal są w jej pamięci wspomnienia sprzed lat. Opuściła dłoń z ociąganiem. - Miałeś rację. Nie można porównywać szesnastu dni do szesnastu lat. Dałeś jej znacznie więcej niż ja. - Byłem wściekły, kiedy to mówiłem. - Wiem - uśmiechnęła się. Jego błądzące po jej udzie palce przesunęły się wyżej. Zrobiła się wilgotna i ciepła. Zapragnęła go ponownie, mocno, aż do bólu, ale tym razem nie chodziło już tylko o seks. Pragnęła ciepła, wspólnoty i miłości. Na wpół podniecona, na wpół spłoszona, stłumiła jęk. Usiadła i sięgnęła po sukienkę. Popatrzył na nią. - Co się stało? - Nic. - Policzki paliły ją ze wstydu. - Przed chwilą... po prostu... nic takiego. - A jednak. - Ujął ją pod brodę i przybliżył do swojej twarzy. - Po tym, co między nami zaszło, nie powinnaś przejmować się tym, co myślę. Policzki piekły ją niemiłosiernie. - W porządku. Mogę cię o coś zapytać? - Pytaj, chociaż nie obiecuję, że odpowiem. - Możemy spróbować jeszcze raz? - Zrobiła niespokojny gest. - Jeszcze raz, od początku? - Co jeszcze raz? - Zmarszczył brwi. -No, wiesz... - Czuła się idiotycznie. - Zresztą, nie ma o czym mówić. - Wciągnęła sukienkę przez głowę i przeczesała włosy palcami. - Chyba powinnam już iść. W hotelu na mnie czekają. Chwycił ją za rękę i szarpnął. Zatoczyła się na niego i popatrzyła zdziwiona w jego oczy. - Miałaś na myśli... to?

Posted in: Bez kategorii Tagged: zabawy na panieński w domu, krótkie fryzury damskie z pazurem, youtube michał wiśniewski,

Najczęściej czytane:

- Nie chciałam apartamentu.

- Dlaczego? Ja płacę. Chwilowe porozumienie, osiągnięte dzięki misiowi, po¬szło w niepamięć. - Sama zapłacę. Nie potrzebuję twojej łaski! ... [Read more...]

enry cię potrzebuje, a ty rzeczywiście po¬trafisz się nim zająć. Potrzebuje miłości, a ty mu ją dasz. ...

- Ja? Ale ja go wcale nie kocham! - Nie? - Zaśmiała się cichutko. - Nawet jeśli jeszcze nie, to jesteś na najlepszej drodze. Nie miałeś serca go zo¬stawić. Wiem o wszystkim, co robiłeś, znam każdy twój krok. Każdy... - Jakim cudem?! ... [Read more...]

Tammy drgnęła, lecz nie odwróciła wzroku.

- Tak - przyznała. - Tak samo jak ty boję się ryzyka zwią¬zanego z budowaniem relacji z drugą osobą. Ale ja przynaj¬mniej się do tego przyznaję i próbuję coś z tym zrobić! - Zmuszając mnie... - Nikt cię do tego nie zmusza, oprócz twojego własnego serca. Mogłeś dziś sto razy odejść, zostawiając Henry'ego z panią Burchett. Kto ci bronił? ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 hotel.wolomin.pl

WordPress Theme by ThemeTaste